Wczoraj 5 stycznia w godzinach porannych, w lesie na granicy Tarnowskich Gór i Bytomia miało rozpocząć się polowanie.
Do polowania jednak nie doszło, ponieważ myśliwym przeszkodzili aktywiści z grupy Śląsk Przeciwko Myśliwym.
Dnia 5 stycznia w piękny zimowy poranek wybraliśmy się do lasu na pograniczu Tarnowskich Gór i Bytomia, w którym znajduje się Rezerwat Segiet. Pomimo, że myśliwi postanowili nie ujawniać miejsca swojej zbiórki po niecałej godzinie zlokalizowaliśmy miejsce (...) - czytamy na profilu grupy.
Aktywiści tak długo przeszkadzali, że myśliwi musieli zrezygnować.
Nie wszyscy jednak zgadzają się z z taką postawą społeczników.
W internecie można przeczytać komentarze, że przez działalność takich grup, za chwilę może dochodzić do serii wypadków drogowych z udziałem dzików.
Jeśli komuś się coś stanie na drodze przez zwierzynę, która wbiegnie pod koła, to niech ci lewaccy aktywiście wiedzą, że będą mieli krew ludzi na rękach - czytamy na jednym z portali.
Trudno się nie zgodzić z takimi obawami.
Na portalu auto-swiat.pl czytamy:
„Uderzył w dzika i spłonął w aucie" – to tytuł artykułu opisującego tragiczny wypadek, jaki zdarzył się pod koniec października 2015 r. Droga przez las, noc, padał deszcz. Dzik wybiegł wprost przed Opla Corsę, auto uderzyło w dzika, odbiło się i uderzyło w drzewo, a potem zapaliło się. Kierowca zginął na miejscu.
Dnia 5 stycznia w piękny zimowy poranek wybraliśmy się do lasu na pograniczu Tarnowskich Gór i Bytomia, w którym...
Gepostet von Śląsk przeciw myśliwym am Samstag, 5. Januar 2019
ŁUKASZ DUDEK