Gmina Tarnowskie Góry przygotowała „Projekt rewaloryzacji zabytkowego pogórniczego Parku Miejskiego w Tarnowskich Górach”. Celem jest przywrócenie historycznego układu kompozycyjno- przestrzennego parku. Świetność odzyskać ma cała parkowa architektura.
Obecny stan bardziej przypomina las niż park ze względu na 30-sto letnie samosiejki, drzewa obumierające i zagrażające bezpieczeństwu oraz tak gęste, że nie są w stanie wytworzyć prawidłowej korony.
– Trzeba stanowczo podkreślić, że wśród planowanej liczby 929 drzew do usunięcia – tylko 15 sztuk ma obwód powyżej 200 cm (1,6 %). 77 procent stanowią drzewa o obwodzie do 100 cm. Gro z tych drzew to samosiewy o obwodach wielopiennych w postaci 30 – 40 – 50 cm – zaznacza Adam Mrugacz, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska tarnogórskiego magistratu.
– Nasze działania dotyczące wycinki zmierzać będą do przywrócenia historycznego układu kompozycyjno–przestrzennego i zostaną ograniczone do bezwzględnego minimum – dodaje.
Głos w sprawie zabrał Zbigniew Pawlak. – Jako Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Tarnogórskiej od samego początku uczestniczyliśmy w konsultacjach dotyczących rewaloryzacji parku. Trzeba sobie zadać pytanie czy chcemy w mieście park czy las, czy chcemy mieć UNESCO czy nie chcemy mieć UNESCO – mówił. – W 2016 wywarliśmy nacisk na gminę w celu wpisania parku do rejestru zabytków – było to kluczowe dla pozyskania tytułu UNESCO. 30 lat temu nasz park stał się lasem. Dwukrotnie jako SMZT doprowadziliśmy do inwentaryzacji parku. Prace nad projektem trwały ponad pół roku, odbyliśmy wiele dyskusji dotyczących tego, jak przywrócić kompozycję – to była walka o każdy krzew i drzewo. Zrobimy wszystko, żeby ten park był parkiem i żeby go ocalić i żeby się nim szczycić – podkreślił.
Jednak drugą stronę przedstawia na Facebook-u Tarnogórski Drzewoszum, który opisuje się jako "grupa osób, którym na sercu leży dobrostan przyrody powiatu i miasta Tarnowskie Góry. Z drżeniem obserwujemy to, jak często zdrowe i nie będące dla nikogo zagrożeniem drzewa, idą pod topór."
W ostatnim poście czytamy: "Przedstawiciele Miasta Tarnowskie Góry bardzo umiejętnie kreują rzeczywistość, w której grupa mieszkańców, dbająca o dobro wspólne jakim są Nasze tarnogórskie drzewa, "podaje informacje nieprawdziwe i wprowadza tarnogórską społeczność w błąd". Jednocześnie ci sami przedstawiciele Miasta, promując SWOJĄ inwestycję wycinki drzew w Parku Miejskim, rzucają luźno, że przy okazji projektu "zostanie wyciętych także kilkaset drzew". Hola hola! 929 drzew to liczba bliżej TYSIĄCA niż kilkuset!
Żeby operować faktami, a nie zagrywkami propagandowymi, postanowiliśmy opracować dla Was mapkę drzew przeznaczonych do wycinki. Drzewa wskazane w dokumentacji z UM zostały naniesione na mapę Parku. Teraz możecie "z lotu" ptaka zobaczyć jak ogromna i niebezpieczna jest planowana przez Miasto inwestycja...
Otwierając mapkę macie dokładnie oznaczoną lokalizację każdego drzewa przeznaczonego do wycinki.
Drzewa martwe lub zamierające oznaczone są kolorem brązowym. Wywał kolorem czarnym. Pozostałe, zdrowe i idące pod topór "płuca TG" oznaczyliśmy na czerwono."
Tarnogórski Drzewoszum robi też więcej, 11 listopada osobiście przespacerowali się po tarnogórskim parku, by, jak piszą: "na własne oczy zobaczyć, które drzewa, władze naszego miasta, "skazują na ścięcie". Nie był to przyjemny spacer... "
Grupa zbierała podpisy pod petycją o konsultacje społeczne oraz mierzyła i oznaczała drzewa do wycinki.
Zdarzały się także pomyłki, gdyż niektóre z oznaczonych drzew nie są przeznaczone do wycinki, co zauważa w komentarzu Adam Mrugacz, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska.
Zastanawiam się, kto jest bliżej prawdy - czy grupa ekologów, która broni absolutnie każdego drzewa, bo wiadomo, to zielone płuca Tarnowskich Gór, czy urząd, który planuje z obecnego jakby nie było dość zapuszczonego "parko-lasu" zrobić elegancki i bezpieczny park i nie stracić tytułu UNESCO. Obydwie strony mają swoje racje, tylko co będzie lepsze dla miasta i mieszkańców?