Podczas tegorocznych Gwarków ochrona miała wytyczne od organizatora, aby nie wpuszczać niezależnego dziennikarza serwisu tarnowskieG.pl na teren imprezy. Przez 3 dni moja praca dziennikarska była maksymalnie utrudniana. Postanowiłem więc wyciągnąć kilka informacji na temat ochrony.
W 2016 roku na firmę ochroniarską podczas Gwarków Urząd Miejski przeznaczył ponad 56 tys. zł, a w 2017 była to kwota przekraczająca 71 tys. zł.
Wysłałem również wniosek do UM o udostępnienie informacji na temat firmy ochroniarskiej wynajętej podczas Gwarków 2017 oraz o dołączenie listy ochroniarzy wraz z ich licencjami.
I tutaj zaczynają się schody. Tarnogórscy urzędnicy twierdzą, że moje zapytanie wymaga podjęcia dodatkowych działań i odpowiedź na wniosek zostaje przedłużona o 2 miesiące.
Czy burmistrz ma problem, aby wykazać listę pracowników ochrony, która dbała o bezpieczeństwo mieszkańców Tarnowskich Gór? A może z licencjami jest coś nie tak?
➡ Czyje polecenia wykonywała ochrona podczas tegorocznych Gwarków?Podczas tegorocznych Gwarków przez 3 dni ochrona traktowała nas z przysłowiowego "buta". Dlaczego taka sytuacja miała miejsce podczas święta Tarnowskich Gór? Odpowiedź jest prosta. Pisanie prawdy nie jest na rękę lokalnej władzy, więc wytyczne mogły być tylko jedne - dziennikarz niezależnego serwisu informacyjnego www.tarnowskieG.pl ma zakaz wykonywania swojej pracy na terenie imprezy. Oczywiście można myśleć, że ochrona postępowała zgodnie z procedurami nie wpuszczając mnie na teren imprezy, ponieważ miałem ze sobą kijek do selfie. Jednak idąc tym tropem, dlaczego ludzie z parasolami byli wpuszczani? Zresztą kijki selfie można było widzieć u wielu uczestników imprezy. Kolejną sprawą jest naganna postawa ochroniarza, który świecił latarką wprost w kamerę telefonu.➡ Ochroniarz mówi: "ale my mamy pojęcie kto to jest" (2 m. i 37 s). ????????
Publié par Tarnowskie Góry - serwis informacyjny sur dimanche 8 octobre 2017
ŁUKASZ DUDEK