Od dłuższego czasu przyglądam się na to, co ma do zaoferowania obecnie sprawujący władzę w Tarnowskich Górach samorząd. Na każdym kroku słyszy się przechwalanie UNESCO, UNESCO. Nigdzie nie mogę usłyszeć „mamy plan, będziemy budować ścieżki rowerowe, poprawimy jakość życia mieszkańców, zmniejszymy podatki lokalne, drogi nie będą dziurawe, zmniejszymy administrację".
U lokalnych elit widać brak pomysłu. A to, że miasto jest wpisane na listę UNESCO, to głównie zasługa Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Tarnogórskiej. Urząd Miasta wsparł projekt pieniędzmi mieszkańców, więc de facto, wpis UNESCO jest dzięki ambitnej społeczności Tarnowskich Gór. Tej ambicji w ostatnich latach brakuje tarnogórskim urzędnikom.
Znudzony samorząd wykonuje tylko minimum założone. Imprezy kulturalne, budowa placów zabaw itd. Co dalej? Infrastruktura drogowa wygląda w opłakanym stanie. Infrastruktura rowerowa wygląda.. Nawet nie wygląda. Infrastruktury rowerowej w Tarnowskich Górach nie ma! Piekary Śląskie otrzymają 20 mln zł dofinansowania na ścieżki rowerowe. A co dostaną Tarnowskie Góry? Ceny za wywóz śmieci w górę, woda w górę, wypłaty dla urzędników w górę.
Ciekawy wpis internauty na profilu Facebook Urzędu Miasta.
"Nie ma się czym chwalić. Brak ścieżek rowerowych, dziury i kałuże na każdym kroku, a na dokładkę wściekli kierowcy, wyprzedzając na chama. W Tarnowskich Górach w ogóle nie inwestuje się w poprawę infrastruktury rowerowej (a właściwie w jej stworzenie) tylko pisze jakby było, gdyby... Nie pomagają Masy Krytyczne i inne inicjatywy. Jazda rowerem po naszym mieście to zwyczajny horror dla rowerzystów. Chwalimy się UNESCO, ale dla turystów chcących dodatkowo spędzić aktywnie czas nie ma już takiej możliwości. Piszę to z perspektywy przejechanych 4 tys. km w różnych miejscach kraju i wstyd mi za to, co widzę u siebie w mieście."
Może najwyższy czas na przebudzenie?
ŁUKASZ DUDEK